Solidarité Ukraine
INED Éditions. Archiwum Dźwiękowe, Europejska pamięć o Gułagu

TemaTyczny

04
×

Droga na zesłanie


Od momentu aresztowania do zesłania, droga każdego zesłańca wygląda zaskakująco tak samo. Najpierw aresztowanie we wsi, potem transport - najczęściej na wozie - do najbliższej stacji kolejowej, gdzie inni ludzie już czekają - tak zaczyna się prawie każde opowiadanie.  Pociąg to długi skład wagonów bydlęcych, nie zawsze z pryczami ; bywało, że ludzie musieli kłaść się na podłodze. Kobiety, mężczyźni, dzieci w różnym wieku, stłoczeni, jedni przy drugich. Niekończąca się podróż nie wiadomo dokad.
Pociąg zatrzymuje się gwałtownie, kiedy nikt się nie spodziewa. Z reguły na małej stacji kolejowej, na prawdziwym pustkowiu, ale to nie jest jeszcze ostateczny cel podróży. Wyprowadzeni z wagonów zesłańcy ładowani są do samochodów lub na ciężarówki, które dowożą ich do celu, albo każe im się czekać w barakach, aż ktoś po nich przyjedzie. Już tylko kilkadziesięć kilometrów dzieli ich od pierwszego etapu deportacji.

PDF (146.3 KB) See MEDIA
Fermer

Aresztowanie i podróż

Rodzina Naouma Kleimana została deportowana 6 lipca 1949 roku. Naum pamięta, że porucznik, który dowodził oddziałem, był bardzo zapobiegliwy i ze starał się im pomóc. Opisuje podróż do Guriewska. Wysiadł na stacji kolejowej Biełowa, następnie został przewieziony do Nowokuźniecka i stamtąd do Stalińska. Następnie jechali kolejką wąskotorową do Guriewska i zostali przewiezieni do małej opuszczonej wioski, Junka, gdzie znajdowały się stare kopalnie złota.

Podkreśla, że na szczęście znalazł się w drugim konwoju, a nie w pierwszym, ponieważ pierwszy został wysłany do znacznie trudniejszego obwodu irkuckiego, a drugi - do nieco lżejszego obwodu kuzbaskiego.

 

 

Fermer

Podróż

Od momentu aresztowania do zesłania, podróż każdego zesłańca wygląda zaskakująco tak samo. Najpierw aresztowanie we wsi, potem transport - najczęściej na wozie - do najbliższej stacji kolejowej, gdzie inni ludzie już czekają - tak zaczyna się prawie każde opowiadanie.  Pociąg to długi skład wagonów bydlęcych, nie zawsze z pryczami ; bywało, że ludzie musieli kłaść się na podłodze. Kobiety, mężczyźni, dzieci w różnym wieku, stłoczeni, jedni przy drugich. Niekończąca się podróż donikąd. 

Pociąg zatrzymuje się gwałtownie, kiedy nikt się nie spodziewa. Z reguły na małej stacji kolejowej, na prawdziwym pustkowiu, ale to nie jest jeszcze ostateczny cel podróży. Wyprowadzeni z wagonów zesłańcy ładowani są do samochodów lub na ciężarówki, które dowożą ich do celu, albo każe im się czekać w barakach, aż ktoś po nich przyjedzie. Już tylko kilkadziesięć kilometrów dzieli ich od pierwszego etapu deportacji.

 

Jedni albo kontynuują podróż do miejsca zsyłki samochodem albo na ciężarówce, drudzy natomiast czekają przez jakiś czas w barakach, aż w końcu ktoś po nich przyjedzie. Już tylko kilkadziesiąt kilometrów dzieli ich od miejsca, które stanowi pierwszy etap zesłania. Podczas transportu koleją, często bywało, że z powodu systemu jednotorowych szyn pociąg z zesłańcami musiał czekać przez długie godziny na stacji, żeby przepuścić inny transport kolejowy nadjeżdżający z przeciwnego kierunku. W końcu pociąg zatrzymuje się na pierwszej lepszej stacji w środku Syberii, nagle cofa się i znów rusza w jakimś niewiadomym kierunku. Nigdy nie jedzie bezpośrednio do miejsca przeznaczenia.

Kobiety i mężczyźni organizują się w wagonie jak mogą. W kącie wagonu ubikacja, to znaczy dziura w podłodze i obok wiadro. Na ile się da, starają się zachować prawo do intymności. Dzieciom to specjalnie nie przeszkadza, ale jest to bardzo krępujące dla kobiet.W zaryglowanym wagonie jest kilka małych otworów, przez które można zobaczyć kawałek krajobrazu. Najważniejsze jest dostać trochę gorącej wody, którą rozdają na kolejnych stacjach. Zazwyczaj jedna osoba z wagonu, pod okiem żołnierzy, idzie po wrzątek. 

Żołnierze eskortujący transport z deportowanymi pojawiają dopiero kiedy pociąg zatrzymuje się na stacji i kiedy odryglowywują wagony. Nie stosują specjalnej przemocy, ale czasami dzieci słyszą strzały, kiedy ktoś próbuje ucieczki. Zdarzało się, że niektórym uciekinierom udało się zbiec do lasu. Natomiast nie wiadomo, jak dalej potoczyły się ich losy.

Na drodze ku nieznanemu, widok rzeki, gór Uralu, lub roztaczający się obraz tajgi mają ogromne znaczenie dla zesłańców, albowiem każdy ma swoją wersję na temat mijanych przez przejeżdżający pociąg miejsc i każdy na swój sposób interpretuje zmianę krajobrazu. W pewnym sensie wszystkie przytoczone relacje zesłańców są prawie identyczne, niemniej inaczej wyglądały wywózki w latach 1941 i 1944, którym towarzyszyło cierpienie, głód i wycieńczenie ofiar deportacji, natomiast w 1949 r.  już po wojnie, miały one nieco inny charakter.

Opowiadania te nawiązują do pierwszych masowych deportacji związanych z kolektywizacją w latach 1929-30, które często były improwizowane. „Deportacje-porzucenie" (N. Werth) polegające na porzuceniu tzw. wolnych zesłańców pozbawionych środków do życia we wrogim otoczeniu i pozostawionych na łaskę losu. Ogólnie rzecz biorąc, świadkowie o tego typu zesłaniach nie mówią. W tym przypadku organizacja deportacji jest bardziej logiczna, zesłańcy przydzielani są do danej osady nawet jeżeli i tak skazani są na życie w niezwykle ciężkich warunkach. Instrukcje publikowane przez organ do spraw deportacji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych ZSSR opisują dokładnie to, o czym dzisiaj opowiadają w swoich relacjach byli zesłańcy. 

Alain Blum

 

Fermer

Wspomnienia Rafaiła Rosentala

« [...] Pamiętam jak dziś… Kiedy zawieźli nas na stację kolejową Skirotawa zobaczyliśmy wagony towarowe, w których  stłoczono pełno ludzi. Jeszcze tego samego wieczora oddzielili mężczyzn od kobiet i ciągle mam wrażenie, że słyszę ich płacz. To, co najbardziej zapamiętałem z tej długiej podróży na Syberię, to kipiatok, czyli  gotowaną wodę, którą dawano nam do picia na kolejnych stacjach. Pamiętam żołnierzy między wagonami… Było lato, gorąco, ale podróż była całkiem znośna. Wywozili nas na zsyłkę, ale była ze mną mama, natomiast tatę już wcześniej zabrali. »

Fermer

Wspomnienia Rafaiła Rosentala (VE)

„To było bardzo wcześnie rano,  usłyszałem męskie głosy w naszym domu.

 [...]

Moja mama, która miała bardzo praktyczny zmysł i wepchnęła pełno rzeczy do walizek, które okazały się nam bardzo użyteczne na Syberii.

Rodzice słyszeli o zesłaniach, ale nikt się tego nie spodziewał.

Pamiętam jak dziś… Kiedy zawieźli nas na stację kolejową Skirotawa zobaczyliśmy wagony towarowe, w których  stłoczono pełno ludzi. Jeszcze tego samego wieczora oddzielili mężczyzn od kobiet i ciągle mam wrażenie, że słyszę ich płacz. To, co najbardziej zapamiętałem z tej długiej podróży na Syberię, to zapach kipiatoka, czyli  gotowanej wody, którą dawano nam do picia na kolejnych stacjach. Motyw powtarzający się często w relacjach świadków, bo była ona symbolem jedynego „komfortu” tej podróży. Pamiętam żołnierzy między wagonami, jak rozdawano nam wodę. Było lato, gorąco, ale podróż była całkiem znośna. Wywozili nas na zsyłkę, ale była ze mną mama, natomiast tatę już wcześniej zabrali.

Fermer

Zgadnąć jakie jest docelowe miejsce zesłania

Zgadnąć jakie jest docelowe miejsce zesłania - obsesja Kasimira Gendelsa. Po odnalezieniu cudem ojca zanim wsiedli do wagonu,  Kasimir Gendels wraz z rodziną wywieziony jest na Wschód. Nikt nie wie jakie jest docelowe miejsce zesłania. Grupa deportowanych usiłuje orientować się w przestrzeni w zależności od kierunku biegu pociągu : jeśli na północ, to czy wywożą nas do pracy w strasznych kopalniach na Wielkiej Północy ? Na południe – to znaczy, że jedziemy do Kazachstanu ?

Fermer

“Rosyjskie piekło”

 W pociągu Austra Zalcmane słyszy jak Rosjanie przeklinają Rosję porównując ja do piekła. W umyśle małej dziewczynki oznacza to, wszyscy zesłańcy niechybnie spłąną w ogniu piekieł. Dziecko jest ciężko przerażone ze strachu na samą myśl co się z nimi stanie jak przyjadą do Rosji.

Fermer

Osłabienie nadzoru

Po przekroczeniu Uralu, żołnierze nie zadają już sobie trudu, żeby sprawować ścisły nadzór nad transportem, w którym jedzie  Kasimirs Gendels z rodziną. W końcu dokąd mieliby uciekać?

Fermer

Podróż Austry statkiem

Transport rzeczny służy również do celów deportacji. Po dotarciu do Krasnojarska, Austra Zalcmane wraz z pozostałymi zesłańcami wsiadają na statek, którym płyną do jeszcze bardziej oddalonego miejsca przeznaczenia. Podczas transportu ogarnia ich strach, że statek zatonie i ze wszyscy zginą.  

Fermer

Daleka droga Długa podróż do Morza Łaptiewów
 

Dawid Józefowicz został najpierw wywieziony do Ałtaju, a następnie na północ od koła podbiegunowego.
(skrócona relacja - pełna relacja z biografią Davida Jozefovitcha)

Fermer

Ciężarówki na zamarzniętej rzece Lena

Ten fragment kroniki filmowej Syberii Wschodniej pochodzi z 1948 r. Nie pokazuje zesłańców, niemniej jednak oddaje atmosferę regionów Syberii, gdzie zimą skuty lodem Bajkał stanowi naturalny trakt podobnie jak i wiele innych rzek płynących na jej terytorium.

Fermer

Środki transportu

Te fotografie nie zostały wykonane podczas deportacji, ale w nieco późniejszych latach. Pokazują najczęściej używane środki transportu na syberyjskiej wsi pod koniec lat 40 i przez lata pięćdziesiąte. Brakuje jednak zdjęć statków pływających rzeką na północ, tam gdzie niemożliwy był transport kolejowy.